Śliwki królują, ale powoli kończą się. Węgierek coraz mniej, a i te co zostały najbardziej nadają się na ciasto czy knedle, a nie do jedzenia. Przynajmniej według moich kryteriów. I dlatego warto zrobić kruszonkę - nawet ot taką najzwyklejszą, z ciasta, bez żadnych dodatków. Zwłaszcza, że ile razy robiłam powidła śliwkowe, to uwielbiałam podjadać gorące śliwki - takie ledwo podduszone. Niby nic, a po prostu pychotka! A śliwki w kruszonce są właśnie takie. I na tym polega właśnie polega jej urok.
1.5 lb/650 g śliwek
150 g masła
3/4 szklanki + 4 łyżki cukru
1.5 szklanki mąki
Śliwki umyć i wypestkować. Pokroić na ćwiartki i rozłożyć w formie. Posypać 4 łyżkami cukru. Z pozostałych składników zagnieść - mąki najpierw dać 1 szklankę, a w razie potrzeby podsypać więcej. Ciasto wstawić na 1/2 godziny do lodówki, po czym poskubanym posypać śliwki.
Piec ok. 25-30 minut w piekarniku nagrzanym do 375F. Podawać ciepłe, choć nie gorące - najlepiej z kulką lodów waniliowych.
No comments:
Post a Comment