Skagenröra, czyli szwedzka sałatka z krewetek
Kiedy byłam w Szwecji, nie miałam okazji spróbować skagenröra. A to dlatego, że byłam biedną studentką na saksach - jak to się wtedy mówiło. Każdą zarobioną koronę skrzętnie chowałam, a zanim wydałam, trzy razy zastanowiłam się czy na pewno ta rzecz jest mi potrzebna. W efekcie, Szwecja kojarzy mi się z risotto i paprykarzem szczecińskim. Te bowiem jedliśmy na okrągło. Risotto było bidne - ryż, parówki, pieczarki z puszki i groszek. Od tamtych dni minęło sporo czasu. I choć nigdy później nie byłam już w Szwecji, to sentyment do tego kraju pozostał, awersja do paprykarza szczecińskiego też, zaś chęć powrotu zdecydowanie wzrosła. Ostatnio wpadła mi w oko ta sałatka - oczywiście na zdjęciach w internecie. A że wydawała się być apetyczna i mniej udziwniona niż śledzie przywiezione ze Szwecji przez rodziców, to postanowiłam zrobić. Zwłaszcza, że jest obłędnie prosta w wykonaniu.
1/2 lb/225 g ugotowanych/usmażonych krewetek (obranych z pancerzy i ogonków)
3-4 łyżki majonezu
3 łyżki posiekanego koperku
1 łyżka chrzanu
sok z 1 cytryny
sól do smaku
Do podania - pieczywo, opjonalnie kawior i cząstki cytryny
Krewetki opłukać i pokroić na mniejsze kawałki. Moje krewetki były średniego rozmiaru, więc pokroiłam je na połówki. Skropić sokiem z cytryny. Wymieszać z majonezem i chrzanem. Dodać drobno posiekany koperek. Dobrze wymieszać. W razie potrzeby doprawić solą. Odstawić na kilka godzin do lodówki.
Podawać na pieczywie chrupkim lub dobrze tostowanych kromkach dowolnego chleba, np. zrobionego z tego przepisu. Dodatkowo można udekorować łyżeczką kawioru i z cząstką cytryny, choć i bez kawioru kanapki są bardzo smaczne. Może nawet smaczniejsze... 😉
No comments:
Post a Comment