Takie bułki kupowało się kiedyś w budkach zrobionych z przyczep kampingowych. Były zwykłymi bułkami typu paluchy. Najpierw nabijane były na rozgrzewający szpikulec aby zrobiły się ciepłe. W taką ciepłą bułkę wędrowała albo parówka albo nadzienie pieczarkowe. Były to najlepsze przekąski jakie się jadło na szybko gdzieś "na mieście".
Dzisiaj nie ma już na ulicach w Polsce takich smakołyków. Zostały wyparte przez fast-foody albo kebaby.
Nie mam szpikulca, ale mogę zrobić bułki i od razu je upiec z farszem pieczarkowym. Zwłaszcza, że poprzednio zrobione z ciasta chlebowego poszły w trymiga. Tym razem spróbowałam zrobić je z ciasta bułkowego, z którego robię zwykłe bułki.
1 lb pieczarek
1 duża cebula
olej do smażenia
sól i pieprz do smaku
600 g mąki pszennej
375 ml letniej wody
12 g suchych
1.5 łyżeczki cukru
1.5 łyżeczki soli
3 łyżki oliwy
Mąkę wsypać do miski. Dodać drożdże, wodę, cukier i sól. Wyrobić ciasto - najlepiej mikserem z końcówką w kształcie haka. Kiedy wszystkie składniki się połączą, wyrabiać jeszcze około 5 minut na najwyższych obrotach, uważając by mikser nie zszedł z blatu. Miskę nakryć folią i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Pieczarki pokroić na plasterki. Cebulę przekroić na pół, a następnie dwa razy wzdłuż połówki, a dalej na cienkie plasterki. Podsmażyć na patelni, aż cebula się zeszkli. Dodać pieczarki, sól i pieprz. Pieczarki powinny być lekko niedosolone względem naszych wymagań, gdyż będą w bułeczkach, które są słone.
Z wyrośniętego ciasta formować placuszki. Nakładać na nie pieczarki, po czym zalepiać szczelnie formując podłużne bułeczki. Przed zalepieniem ostatniego końca bułki "dopychałam" jeszcze farsz, by było go jak najwięcej.
Bułki odstawić na mniej więcej 20 minut do wyrośnięcia. Wstawić do nierozgrzanego piekarnika. Nastawić temperaturę na 400F i piec bułeczki na jasnobrązowy kolor. Oczywiście najlepsze są na ciepło.
Podawać same lub z gorącym barszczem.
No comments:
Post a Comment