October 17, 2014

Pasta z sardynek

Pasty takie kojarzą mi się z kryzysem. To dzięki nim udawało się wypełnić braki na rynku i - jak to się mówiło - z niczego zrobić coś. Panie domu prześcigały się w pomysłach jak urozmaicić dietę i potrawy. Nawet w książce Małgorzaty Musierowiczowej, "Kwiat kalafiora" pojawił się ten wątek - past i twarożków jedzonych przez rodzinę Borejków na kolację. Past robionych przez mamę Borejkową i dzięki czemu rodzina jadła smacznie, pomimo skromnego budżetu dużej gromadki. Teraz pasty i sałatki tego typu nie kojarzą się z kryzysem, a raczej z pomysłowością. Uwielbiam pasty rybne - takie sałatkowe, z dodatkiem szczypiorku, ogórków kiszonych i co tam jeszcze podsunie wyobraźnia. Do kanapek są po prostu idealne. Oczywiście najlepiej smakują podane na świeżym chlebie - praktycznie każdym. 


2 puszki ok. 120-150 g sardynek w oleju
2 średnie ogórki kiszone
8-10 pieczarek marynowanych
szczypiorek
2 łyżki majonezu

Sardynki odsączyć z oleju. Jeśli mają ości, oczyścić je z nich, a następnie rozdrobnić je widelcem. Ogórki i pieczarki drobno pokroić. Szczypiorek psiekać drobniutko. Wszystkie składniki razem wymieszać dodając na końcu majonez. Dobrze wymieszać, po czym wstawić na minimum 2-3 godziny do lodówki, by całość się przegryzła. Podawać na kanapkach. 






Print Friendly and PDF

No comments:

Post a Comment