Dawno nie było chałki. A przecież po
lecie pojawiły się dżemy, które do niej idealnie pasują. Tym razem chałkę
zrobiłam nieco inaczej niż poprzednio, kiedy robiłam ją z oryginalnego
przepisu. Przede wszystkim całkowicie zamieniłam wodę na mleko, co sprawiło, że
ciasto zrobiło się bardzo delikatne. Zwiększyłam też nieco ilość cukru, co
sprawiło, że chałka smakuje i z dodatkami, i bez, a jednocześnie nie jest zbyt
słodka i nadal można ją jeść w zwariowanej kombinacji z serkiem topionym.
1000 g mąki
30 g świeżych drożdży
3-4 łyżki letniej wody
400 ml ciepłego, ale nie gorącego mleka
150 g cukru
1 łyżka soli
3 jajka, lekko roztrzepane + 1 do posmarowania przed
pieczeniem
100 g miękkiego masła
Drożdże zalać ciepłą wodą; dodać łyżeczkę cukru i
łyżeczkę mąki, po czym wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce. Do dużej miski
wsypać ok. 850 g mąki, cukier i sól. Kiedy drożdże „ruszą”, dodać je do mąki.
Następnie dodawać jajka i masło, cały czas mieszając ciasto mikserem (końcówka
z hakiem). Dobrze wyrobić ciasto i powoli dodawać kolejne 150 g mąki. W
zależności od mąki czasem trzeba dać jej mniej, a czasem więcej. Pod koniec
wyrabiania ciasto powinno być dość miękkie i elastyczne.
Wyrobione ciasto zostawić w przykrytej misce
na mniej więcej 2 godziny. W tym czasie powinno się je dwukrotnie odgazować, czyli wgnieść je do środka, zbierając z boków miski. Można też to zrobić wbijając
w nie pięść.
Po wyrośnięciu ciasto podzielić na 2 części, a każdą
część na 3, 4 lub 6 w miarę równych kawałków, w zależności od tego jak
chcemy pleść warkocz chałki. Z każdej części uformować wałek, po czym zapleść z nich
chałki.
Chałki przełożyć na formę wyłożoną papierem lub spryskaną
oliwą, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 30-40 minut. Kiedy
wyrosną, dobrze posmarować rozbełtanym jajkiem wymieszanym z wodą. Można
posypać makiem, sezamem lub kruszonką.
No comments:
Post a Comment