Przyznam, że nie pamiętam by Babcia kiedykolwiek kupowała cukier waniliowy, a włąściwie wanilinowy. U niej zawsze stał sobie słoik z cukrem, z którego wystawała laska wanilii. Skąd Babcia brałą laski waniliowe w czasach kryzysu, nie bardzo wiem - pewnie były dostępne gdzieś na bazarach. Cukier ten miał jedną wadą - bardzo twardniał i praktycznie trzeba było go cierpliwie skrobać przed użyciem. Ale i tak warto było, bo pachniał nieprawdopodobnie.
Cała sztuka przygotowania takiego cukru polega na umieszczeniu w nim lasek waniliowych. Po 2-3 tygodniach mamy doskonały, naturalny cukier. Najlepiej jest mieć dwa-trzy słoiczki i uzupełniać w nich zużywany cukier. Laskę należy wymienić, gdy jest już widocznie sucha. Ale i wtedy nie należy jej wyrzucać, tylko np. użyć jej do zagotowania na niej mleka, którego potem użyjemy do kremu.
No comments:
Post a Comment