Od wielu lat te pierniczki robi moja teściowa. Ile razy jesteśmy w Polsce, tyle razy zajadamy się nimi. Moja teściowa ma cierpliwość i talent do robienia drobinek pierniczkowych, której nikt w naszym domu nie posiada. Ale niestety efekt jest taki, że pierniczki teściowej zajadamy garściami. Po kilku dniach zaczynamy je odsuwać od siebie, bo inaczej ręka sama do nich chodzi. Popijane herbatą są po prostu wspaniałe.
W tych pierniczkach lubię to, że są twardawe i chrupiące, a także to, że są mało słodkie. Oczywiście można to zmienić dekorując je lukrem (szczególnie jeśli zrobimy z nich większe ciasteczka) oraz różnymi posypkami i cukiereczkami, typu mini-M&Mki.
1 kg mąki
1/2 kg miodu
1.5 dag sody oczyszczonej
3 jajka
6 dag masła
2 łyżki przyprawy do piernika
Gorący miód wlać w przesianą mąkę wymieszaną z sodą. Dodać pozostałe składniki i dobrze wyrobić. Lepić małe kuleczki albo wycinać ciasteczka ulubioną foremką. Piec w temperaturze 350F przez około 10-15 minut. Ciasteczka polukrować i udekorować, a kuleczki zostawić bez dekoracji. Można też je posypać cukrem pudrem, choć jeśli wolimy mniej słodkie pierniczki, to lepiej je po prostu zostawić takie jakie są.
Pierniczki zaraz po upieczeniu są miękkie, ale dość szybko twardnieją. Jednak zostawione poza pudełkiem dość szybko miękną. Doskonale przechowują się w szczelnie zamkniętym pojemniczku czy puszce.
No comments:
Post a Comment